piątek, 10 lipca 2015

Od Bibi do Shadow'a

W tym momencie nie wytrzymałam i rzuciłam się na psa. 
- Za co? - Zdziwił się. 
- Za Lalkę! - Warknęłam. 
Po chwili go puściłam i spuściłam głowę na dół. 
- Wybacz, po porostu... Nigdy nie pozwalam żeby ktoś mnie poniżał. 
Pies wrogo na mnie popatrzył po czym cicho mruknął. 
- Może lepiej jak pójdę do jaskini... - Westchnąłem. 
<Shadow?>

czwartek, 9 lipca 2015

Od Yenny cd. Luke'a

Najwyraźniej mam szczęście na wpadanie na obce psy. On nie dość, że nie był szczególnie agresywny, to nie kazał mi spadać ze swoich terenów. Nawet mogłam dołączyć do sfory. Razem z Luke'em ruszyłam na poznanie terenu. Zatrzymaliśmy się dopiero nad jeziorem. Luke coś chyba mówił, ale tak średnio go słuchałam. Ma się rozumieć, całkiem mnie to interesowało, ale miałam ostatnio bardzo dużo na głowie. Potrzebowałam chwili, żeby ogarnąć to co się działo wokół mnie.
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Czy gadam na próżno - oho, chyba ktoś się zirytował.
Spojrzałam na niego i machnęłam ogonem.
-Przepraszam. Po prostu sporo się ostatnio stało. Ciężko mi to wszystko naraz ogarnąć.
Przekrzywił głowę. Rozumiał, na pewno kiedyś miał coś takiego.
-Dobra. Możemy posiedzieć, ja nie będę tyle gadał, a ty od czasu do czasu posłuchasz. Zresztą, nie bardzo lubię dużo mówić - odparł.
Skinęłam głową.
-To dobrze. Bo ja też nie jestem zbyt rozmowna - uśmiechnęłam się do niego.
<Luke?>

Od Shadow'a CD Bibi

Spojtrzałem na suczkę z poirytowaniem.
–Czego beczysz ?!–powiedziałem ostro.
–Moja matka, nie żyje...
–Nie takie rzeczy przezyjesz !–uciołem. Suczka spojrzała na mnie i dodałem.–No, najlepszym "pocieszycielem" to ja nie jestem...
Wstchneła ocierając łzy. Żal mi się zrobiło młodej.
–Lalka, może...zaprowadzę Cię do domu ?–zaproponowałem.
–"Hahaha...Shadow chyba gra nańkę"–odezwał się głos w mojej głowie.
<Bibi ?>

Od Elodie c.d. Hunter

Uśmiechnęłam się. Wieczorem wróciliśmy do jaskini. Szczeniaki szybko zasnęły, ja i Hunter po nich. 

*
Tak mijały kolejne dni, tygodnie i miesiące. Na zabawach ze szczeniakami, uczeniu ich wielu rzeczy, a przede wszystkim, na nauce życia...
*

~*Pół roku później*~

 Szczeniaki rosły bardzo szybko. Jak się na nie patrzy, to już prawie dorosłe psy... Piękne, silne i odważne, a przede wszystkim ciekawskie. Byliśmy z nich dumni, ja i Hunter. Dzielnie poznawały nowe rzeczy i miejsca. 
 Pewnego dnia, gdy byliśmy ze szczeniakami na łące, szepnęłam do Huntera:
- Wiesz co... One niedługo nas opuszczą.
- No tak. - westchnął. - Są już prawie dorosłe...
- A dalej wydaje mi się, że one urodziły się wczoraj...

<Hunter? brak weny...>

Od Bibi c.d. Shadow

"Biegnij ile tylko masz sił,nie zatrzymuj się, a jeśli upadniesz, to poleż." - niby proste słowa a i tak boli. Jest mnóstwo cytatów które cie pocieszą, ale nigdy nie zapomnisz widoku umierającej matki. Znowu widziałam mój były dom w którym byłam kiedyś chowana, tam gdzie była moja mama. Stoję przy niej, leży na posłaniu a mnie wpuścili do domu. Leży i umiera. 
- Przepraszam że mnie nie było wtedy gdy mnie potrzebowałaś, kocham cie córciu. Głowa do góry dasz sobie radę. - Ostatnie słowa. 
Zamknęła oczy i ... Odeszła. Siedzę wciąż przy niej, położyłam głowę na jej ciele. Właściciele podchodzą, nie chowam już do nich urazy że mnie oddali. Wszystko przeszło... Biorą na ręce moją mamę, idę za nimi patrząc na jej ciało. Zakopują i odchodząc płacząc. To boli... Siedzę ze spuszczoną głową, myślałam że przeżyje. To co szczęście, to coś więcej to ukrywa twój wzrok. Co jasność znajdę mrok... Wracam do domu ze spuszczoną głową, wolno, mizernie i niechętnie. Wchodzę za krzaki i trochę szlocham wiercąc się. Słyszę warczenie. Powoli wychodzę z krzaków ze spuszczonym łbem, wolno go podnoszę i patrzę na psa. 
- Kimże jesteś? - Zawarczał. 
- Bibi. - Powiedziałam cicho i spokojnie. 
<Shadow?>

Od Hope Hearth

- Teraz ukradniesz trochę mięsa ze sklepu, tego na rogu. - odparł Roki, mój ojciec. - Reks, Alex, pilnujcie, by wykonała zadanie.
Reks i Alex to psy wyznaczone przez mojego ojca, po to by pilnowały, bym wykonywała polecenia Gangu Rokiego. Biegłam więc do sklepu, moi "strażnicy" kawałek za mną. Po chwili zobaczyłam sklep i wbiegłam tam. Reks i Alex zostali przy drzwiach Już miałam podbiec do stoiska z mięsem, gdy zobaczyłam drugie drzwi! Otworzyłam szerzej oczy. Ucieknę Gangowi i Rokiemu! Wtedy ludzie zobaczyli biegnącego psa przez sklep i zaczęli krzyczec. Biegłam więc szybciej i wybiegłam przez drzwi. Wolna! Rozejrzałam się. Nie widziałam strażników. Zaczęłam biec do przodu, byle dalej i szybciej. 

~Tydzień później~

Byłam wyczerpana do granic możliwości. Podróżowałam, na łapach, autobusami, pociągami, nawet samolotem. Ale byłam wolna! Szczęśliwa szłam przed siebie. Raptem poczułam zapach wielu psów. Jednak dalej truchtałam przed siebie. Wtedy zobaczyłam jakąś suczkę husky. Skądś ją kojarzyłam... Słabe wspomnienia... Suczka podeszła do mnie.
- Kto ty? - spytała.
- A ty kto? - odparłam.
- Hope... Hearth... Hope from the Hearth... 
- To ja! - szepnęłam.
- Hope, ja jestem twoją matką... Elodie.... - jęknęła.
*
Po tym spotkaniu dalej nie mogę się otrząsnąc. Tak szybko, wszystko na raz...
*

Pewnego dnia, przechadzając się po Lesie Mgielnym, spotkałam jakiegoś psa.
- Hej! Co tu robisz? - spytałam.
- A ty? - warknął.
- Mieszkam tu, w SLD.
- A. - uśmiechnął się. - Ja też.
- To fajnie. - odparłam. - Idę na spacer do miasta, idziesz ze mną?
<Jakiś pies?>

Od Luke'a do Yenny

Przechodziłem przez Aleję Fioletów i rozmyślałem. Życie w Sforze, gdy panuje cisza i spokój... Tak się nie da życ! Raptem wpadłem na jakąś suczkę.
- Hej! Kim jesteś?- spytałem.
- Nie twoja sprawa! -warknęła.
- Należysz do SLD?
- SLD? - spytała zdziwiona.
- Sfora Lovers Dogs. - przewróciłem oczami.
- Nie...
- A chcesz należec?
- Mogę?
- Pewnie! - odparłem.
- Luke. Alfa.
- Yen.
- Ok, witam w SLD! Przedstawię ci jeszcze parę Alfę, Elodie i Huntera.
Poszliśmy do nich, ucieszyli się, i powiedzieli mi, bym ją oprowadził.
<Yen? Brak weny..>